W ostatnich miesiącach obserwujemy wysyp szkoleń dla adeptów sztuki copywriterskiej. Bariera wejścia do zawodu jest bardzo niska i wielu widzi w pisaniu sposób na szybkie i łatwe dorobienie sobie z domu. Eksperci oferują kursy typu „od zera do copywritera”, a na grupach branżowych kwitnie hejt na początkujących. Klaudia wyróżnia się w tym tłumie – stawia na współpracę, nie boi się wyhodować sobie konkurencji (bo we współpracy z nią widzi same korzyści). Była zarówno freelancerką, jak i etatową pracownicą korporacji, ostatecznie wybrała to pierwsze. 

Poznaj Klaudię Lepiarz, autorkę e-booka „Zostań copywriterem, którego poleca nawet konkurencja”.

Alina Windyga-Łapińska: Dlaczego napisałaś e-booka akurat na ten temat? A nie po prostu „jak zostać copywriterem i zarobić 10 tys. zł w miesiąc”?

Klaudia Lepiarz: Wynikło to z tego, że zaobserwowałam, że większość klientów przychodzi do mnie z polecenia – i to nie z polecenia od innych klientów, ale od konkurencji, która np. oznacza mnie pod postami na Facebooku. To bardzo ciekawe zjawisko i stwierdziłam, że warto by je opisać. Okazuje się, że w tak konkurencyjnej branży inni mogą pomagać Ci się rozwijać. 

Dlaczego nie napisałam, jak zostać copywriterem? Takich książek jest dużo. Mnóstwo jest materiałów dla początkujących, tłumaczących jak wejść od branży, jak pisać proste teksty pod SEO itd. A nie ma podręczników dla osób, które początki mają już za sobą i chciałby w końcu zacząć się naprawdę rozwijać i dobrze zarabiać. Mało jest książek, które faktycznie pokazują jak zrobić użytek z umiejętności pisania. 

Konkurencja – zwalczać czy współpracować? 

Zdecydowanie współpracować. Uważam, że źle interpretujemy konkurencję – mamy ją za wroga, a może być bardzo budująca. Nie uważam też, że konkurencja wśród klientów, dla których chce pracować, jest duża. Świadomie wybrałam sobie swoją grupę docelową i wyspecjalizowałam się w tekstach dla branży IT.  

Dobre relacje z konkurencją są równie ważne, jak z klientami. Warto je utrzymywać – dla nauki, inspiracji, ale nie tylko. Konkurencja może nas polecać do zleceń, których sama nie chce lub nie może się podjąć. My możemy na tym tylko skorzystać. 

Czy Twoje doświadczenia z korporacji pomagają Ci w pracy na freelansie? 

Praca w korporacji była zupełnie inna, nie miałam kontaktu z klientem i brakowało mi tego. Korporacja to Excel, PowerPoint i prezentacje. Nie jest się tak blisko biznesu.

Na pewno pracy w korporacji zawdzięczam kompleksowe spojrzenie na marketing. Nauczyłam się robić duże projekty, zrozumiałam procesy marketingowe oraz rolę copywritera w tym wszystkim. Plus dowiedziałam się, jakie budżety przeznaczone są na marketing. Znając wewnętrzne procesy, na jakiej zasadzie współpracuje się wykonawcami, łatwiej poruszać mi się w tym świecie. Bez tego ciężko jest negocjować dobre stawki jako zewnętrzny copywriter.  

Czy polecasz zatrudnić się w korporacji, chociaż na jakiś czas? 

Nie wiem, czy bym poleciła takie typowe korpo. Zaczęłabym od pracy w marketingu, ale w agencji, dobrej agencji. 

Co daje praca w dziale marketingu na początku drogi zawodowej? 

Pracuje się przy szerszych projektach marketingowych, nie tylko na skrawku. Trzeba się nauczyć czynników wpływających na decyzje zakupowe. Ja od dawna dementuje to, że samo słowo sprzedaje. Dobry tekst reklamowy pomaga, ale nie jest samodzielnym narzędziem – jest częścią strategii. Bez niej ciężko napisać skuteczny tekst.

W swoim e-booku dużo piszesz na temat tego, jak podnieść stawkę i pisać za dobre pieniądze. Czy dodatkowe kursy, szkolenia są tu dobrym argumentem?

Kursy mogą pomóc nam budować wiarygodność, jednak ja bym nie mówiła: „zrobiłam kurs, płać mi więcej”. Klienta interesuje tylko to, jakie wyniki mają teksty, czy jemu zwraca się inwestycja w copywritera. Jeżeli klient zobaczy, że tekst konwertuje (większość na bieżąco monitoruje wyniki sprzedażowe) to będzie skłonny zapłacić więcej.

Także skupmy się na wynikach – jeżeli teksty są dobre, klient da nam podwyżkę. Sam papierek, poza niektórymi branżami, nie ma znaczenia. Liczy się to, co potrafisz, a nie jakie studia i kursy skończyłeś.

Czyli gdy wykonujemy dobrą robotę, to warto ryzykować i prosić o podwyżkę. A co, jeżeli klient się nie zgodzi?

Jeśli nie jest to podwyżka o 100%, to klientowi zwykle bardziej opłaca się zapłacić więcej, niż inwestować czas we wdrożenie nowej osoby. Gdy pracownik chce odejść, pracodawca kalkuluje sobie, czy bardziej opłaca mu się dać podwyżkę, czy wchodzić w proces rekrutacji i szkolenie nowej osoby, która może nie sprawdzić się na stanowisku lub zaraz zrezygnować. Nowi kandydaci to też nowe, zwykle wyższe oczekiwania finansowe. 

Także podniesienie stawki w większości przypadków ma szanse powodzenia. W moim e-booku zawarłam jeszcze kilka wskazówek dotyczących podnoszenia stawki.

Ok. Powiedz jeszcze tylko jedno  – jak podnieść stawkę u klienta, u którego podniosło się ją kilka miesięcy temu?

Ja bym chyba nie podnosiła, poczekałabym do kolejnego roku. Nie robiłabym tego, aby klient miał poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli podnieśliśmy stawkę pół roku temu i stwierdziliśmy, że za mało – to nasz błąd, wyciągnijmy wnioski na przyszłość i przemyślmy cennik na nowo.  

Dla kogo jest Twój e-book? Komu szczególnie go polecasz?

Początkującym, nawet od zera, bo da im lepszy wgląd w branżę. Muszą jednak liczyć się z tym, że nie ma tam elementarnych podstaw. Pewną wiedzę będą musieli uzupełnić samodzielnie. To nie jest książka jak pisać, ale jak zarabiać na pisaniu, jak zostać cenionym specjalistą. 

W e-booku pracuje na fałszywych przekonaniach, np. że klient nie kupuje ze względu na cenę. Zwykle ludziom nie brakuje umiejętności, tylko przekonania, aby wyżej wycenić swoją pracę. 

Dla kogo absolutnie nie jest ten e-book?

Nie jest dla copy etatowych, którzy nie planują tego zmieniać. Nie jest też dla osób, które zęby zjadły na copywritingu, mają pozycję i są wyspecjalizowane. 

A jak wyglądają wyniki sprzedażowe? 

Błyskawicznie zwróciły się koszty wydania. Dostaję informację zwrotną, że e-book jest konkretny, dobrze się go czyta, jest „mięso” – i o to chodziło! “To nie książka dla wegetarian”, jak stwierdził jeden z moich recenzentów 😉

Chcesz przeczytać e-booka „Zostań copywriterem, którego poleca nawet konkurencja”? Kliknij TUTAJ.