Dopiero co zaczął liceum, a już pracuje zawodowo. Nie straszny mu hejt, uważa, że dorośli bywają zakompleksieni, a doświadczenie życiowe jest przeceniane. Poznaj nastoletniego copywritera, podcastera, specjalistę od social mediów i marketingu – Tomka Jankowskiego. 

Alina Windyga-Łapińska: Zacznę od pytania znienawidzonego na grupach copywriterskich. Jak zaczęła się Twoja „przygoda” z pisaniem? No właśnie – przygoda czy poważny biznes?

Tomek Jankowski: Kiedy w październiku 2020 roku zamknięto szkoły (z powodu pandemii COVID-19) miałem dwa wyjścia – mogłem czekać, co się wydarzy i żyć nudnym życiem szkolnym, albo zająć się czymś ciekawym. Przez przypadek trafiłem na webinar o zarabianiu w Internecie i mediach społecznościowych. Odkryłem, że mam talent do pisania i doszedłem do wniosku, że nie zaszkodzi spróbować. Zacząłem się uczyć, żeby nie było przysłowiowej wtopy przy kliencie. Tak minął mi listopad i początek grudnia. Gdy poczułem się pewniej – wystartowałem. 4 stycznia dodałem ogłoszenie na grupie na Facebooku, że zaczynam z copywritingiem. Nie wiedziałem jeszcze, jakiego typu teksty chce pisać, więc ogłosiłem, że za darmo napiszę coś dla 10-15 osób. Zgłosiło się 12, z czego dwójka do dzisiaj jest moimi klientami, już płatnymi. 

Następnie zacząłem pracować nad stworzeniem własnej społeczności. Pierwszego lutego założyłem konto na Instagramie i LinkedInie. Prosiłem ludzi o polecanie mnie. Wkrótce telefony same zaczęły dzwonić i nie musiałem szukać klientów. Nagrałem też darmowy kurs online, na newsletter zapisanych mam teraz ponad 260 osób. Potem założyłem Pinteresta i Twittera.

Mimo tego wszystkiego, co już zrobiłem, wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną. Oprócz usług chcę wprowadzić własne produkty.

Działam też aktywnie w social mediach i  buduje wizerunek eksperta, dzięki czemu będę mógł potem sprzedawać swoje produkty. 

Na ten moment to jest bardzo poważny biznes, ale nie sądzę, że będę się tym zajmował do końca życia. Bardziej pójdę w kierunku budowania własnej firmy. 

Kim chciałeś zostać w dzieciństwie? Tj. we wczesnym dzieciństwie –  w przedszkolu, pierwszych klasach podstawówki?

Zawsze miałem wizję, że będę dobrze zarabiał, będę „panem w garniturze”, tylko nie wiedziałem kim – dziennikarzem, prawnikiem? Chciałem iść na studia,  na kierunek „zarządzanie lotniskami”, potem na stosunki międzynarodowe. W pierwszej klasie liceum doszedłem do wniosku, że nie wiem, czy w ogóle chcę iść na studia. Podczas pandemii siedzieliśmy w domach, a ja odkryłem świat ludzi, którzy robią fajne rzeczy bez studiów i nie są niewolnikami systemu. 

Jaki profil klasy wybrałeś w liceum?

Humanistyczny, nie widziałem siebie na żadnym innym profilu. W podstawówce byłem dobry z języka polskiego, ale kiedy poszedłem do liceum, zderzyłem się z rzeczywistością. Pisanie szkolne już nie sprawia mi przyjemności. Język polski i copywriting to są dwie różne rzeczy.

Czy Twój młody wiek w jakiś sposób przeszkadza Ci w wykonywaniu pracy? Czy wręcz przeciwnie – działa na plus?

Nie da się odpowiedzieć jednoznacznie, spotykam się z różnymi sytuacjami. Są ludzie, którzy mają opory, bo jestem od nich 2-3 razy młodszy. Wtedy staram się sprowadzić klienta na ziemię, pokazać, że to, co robię, to nie zabawa. 

Ktoś inny powie „Wow – ty masz 16 lat i już działasz!”. 

Zawsze gdzieś tam są ludzie, którzy się ze mnie śmieją i piszą obraźliwe komentarze. Nie przejmuję się tym. 

Czy boisz się hejtu? 

Gdy byłem młodszy, bardzo się przejmowałem tym, co ludzie o mnie powiedzą, to było bardzo stresujące. Teraz gdy znajomy mówi, że gdzieś piszą o mnie źle, nie sprawdzam tego i nie przejmuję się.

Jakiś czas temu na jedną z grup copywriterskich na Facebooku wrzuciłem ogłoszenie o moim darmowym e-booku. Jedni napisali, że fajnie, że coś robię; ktoś zwrócił mi uwagę, że nie mam polityki prywatności (to dorobiłem szybko). Zaczerpnąłem opinii od wielu ludzi. Ale byli też ludzie denerwujący się, że w e-booku tłumaczę oczywistości, np. czym są znaki ze spacją. E-book był przeznaczony dla osób “zielonych” w branży, a pobrały go osoby z kilkunastoletnim doświadczeniem 🙂

Czyli nie przejmujesz się tzw. nazigrammar, którzy wytykają Ci literówki, np. w tytule e-booka?

Myślę, że to jest bardzo śmieszne, że ludzie mają czas. Ludzie starsi ode mnie, którzy budują swoją markę 10 razy dłużej, wylewają jad na Facebooku i zwracają uwagę innym na brak przecinków.  Nie uważam, aby było konieczne zwracać komuś uwagę w takim przypadku. Chyba tylko po to, żeby połechtać swoje ego. Ja bym tego nie robił. Ludzie powinni skupić się na swoich sprawach, a nie wykłócać się o bzdury.

Oprócz pisania zajmujesz się również uczeniem innych, udzielasz konsultacji – czy nie uważasz, że powinieneś najpierw zebrać kilka lat doświadczeń, a potem wziąć się za nauczanie? Przeczytałam takie komentarze pod Twoim postem w mediach społecznościowych.  

Przyznam się, że publikując artykuł „Wiek = liczba” na LinkedIn, specjalnie sprowokowałem dyskusję. Zarzut, iż brakuje mi doświadczenia życiowego – po części to prawda, ale z drugiej strony 90% rzeczy leży w wiedzy, a dostęp do niej taki sam ma 15 i 40-latek. Ci, co zaczynają wcześniej, na pewno mają trudniej, bo wielu rzeczy jeszcze nie wiedzą. Z kolei dorośli ludzie mają czasem kompleksy, nie lubią, gdy ktoś wychodzi przed szereg. Większość młodych ludzi, gdy coś im się nie podoba – przejdzie obok bez słowa, a starsi wytykają błędy, daje to im poczucie wyższości.

Uważam, że mam już na tyle wiedzy, żeby uczyć innych.

Co poradziłbyś swoim rówieśnikom, którzy chcieliby rozpocząć własną działalność, ale się boją?

Powiedziałbym, że są jeszcze bardzo młodzi, więc niech poszukają czegoś, co lubią robić i wokół tego zbudują swoją przyszłość. Gdyby nikt mi nie płacił za pisanie, to i tak bym to robił. 

Mówiąc coachingowo wspomniałbym też, żeby się nie bać i zrobić pierwszy krok. 90% złych rzeczy w naszej głowie nigdy się nie dzieje. Osobiście miesiącami zastanawiałem się, co znajomi powiedzą o moim biznesie, a w rzeczywistości część przeszła obok, a cześć życzyła powodzenia. 

Radziłbym, aby próbować i nie zrażać się, że coś nie wyjdzie. Wiem, że czasami ciężko pogodzić szkołę z pracą dodatkową, ale to daje inny start w dorosłość, nawet do pracy etatowej. Trzeba próbować, nie zrażać się i z każdej porażki wyciągnąć coś dla siebie.

Uważam też, że wiele osób traci czas na przeglądanie Internetu czy oglądanie telewizji. Polecam każdemu odcięcie się od mediów – to daje wolność umysłu. Telewizja pokazuje, że na świecie jest źle, bo zło się lepiej sprzedaje. Sam wykorzystuje to u siebie, bo znam ludzką psychologię. 

Myślę, że ludzie powinni skupiać się na tym co ważne, na czytaniu czy spotkaniach z wartościowymi ludźmi, a nie na Instagramie. Można scrollować feed w nieskończoność, ale po co? Każda doba ma tylko 24 godziny. 

 

Tomka poznałam na Instagramie. Chcesz z nim porozmawiać? Zajrzyj na tomek.copywriter